Co robimy dzisiejszej nocy? To samo co każdej innej: opanowywujemy świat!
Zejście do lochów znajduje się między kuchnią, a ustępami. Wstępu bronią potężne, okratowane drzwi... tylko tylko, że kłódka przerdzewiała dawno temu. Teraz można je otworzyć bez większego problemu, za to z przerażającym skrzypieniem. Dalej, krętymi schodami (trza uważać, bo stopnie wypadają) dociera się do lochów. Jest to wąski korytarz, z jednej strony na ścianach wiszą pochodnie, w drugiej, co kilka metrów, widnieją takie same, solidne drzwi. Do jednych potrzeba klucza (albo ślusarza), które posiadają mieszkańcy zamku, inne klucze zaginęły.
Są tez drzwi, które można otworzyć bez przeszkód, ale tu trzeba uważać. Za jednymi takimi drzwiami znaleziono komnatę w stylu Drag Queen, w której niejaki Edward C. obficie pryskał się brokatem... (te drzwi pośpiesznie zabetonowano), a za innymi, premiera pewnego środkowo-Europejskiego państwa, ubranego w czarną pelerynę, pochylonego nad wielką księgą z pentagramami i figurką samolotu... (nie wnikano, przeproszono i zostawiono w spokoju) więc... uważajcie.
Offline